GLISTNIK-JASKÓŁCZE ZIELE-ROŚLINA,KTÓRĄ STOSUJĘ OD 17 LAT
- Elżbieta Wojnar
- 25 maj
- 2 minut(y) czytania
Dziś chcę się z Wami podzielić moim wieloletnim doświadczeniem z glistnikiem. To niepozorna roślina, którą poznałam wiele lat temu, a od ponad 17 lat jest ze mną na co dzień – w domowej apteczce i w kuchni. Nie piszę tego jako ekspertka ani lekarka, ale jako kobieta, która ceni naturę i korzysta z niej z szacunkiem i rozwagą.

Gdzie go zbieram i jak suszę
Glistnika szukam w czystych, dzikich miejscach – najczęściej przy leśnych ścieżkach i na skraju łąk. Zbieram go wtedy, gdy roślina wygląda zdrowo, nie jest przykurzona i nie rośnie przy ruchliwej drodze. Po przyniesieniu do domu delikatnie go oczyszczam i suszę w cieniu, w przewiewnym miejscu. Z ususzonych liści robię herbatkę, którą piję od czasu do czasu – ma charakterystyczny, ziołowy smak.
Nalewka z glistnika – mój przepis
Od lat przygotowuję nalewkę na alkoholu 70%.
Do małego słoiczka wkładam świeżo pocięte liście i łodygi, zalewam alkoholem, zakręcam i odstawiam na 2–3 tygodnie w ciemne miejsce. Co kilka dni delikatnie potrząsam. Po tym czasie przecedzam i przechowuję w ciemnej buteleczce.
Używam nalewki zewnętrznie, punktowo – np. na zmiany skórne. Dla mnie działa jak naturalne wsparcie w pielęgnacji skóry.
Używam również po kilka kropelek z wodą przy niestrawności lub kiedy chcę wspomóc pracę wątroby.
Czopki i maści – jak je robię
Z glistnika robię też czopki i maści.
Wyciskam świeży sok z glistnika, mieszam z olejem kokosowym (który działa łagodząco i ułatwia formowanie czopków). Tę mieszankę przelewam do foremek i wkładam do zamrażarki.
Maści przygotowuję podobnie: sok z glistnika + olej kokosowy, czasem dodaję trochę wosku pszczelego dla konsystencji. Używam ich na skórę, gdy potrzebuję ukojenia.
Kilka ważnych słów o bezpieczeństwie
Z glistnikiem trzeba obchodzić się z szacunkiem – to roślina silnie działająca, dlatego:
nie jest zalecana dla dzieci i kobiet w ciąży,
nie stosuję jej codziennie i zawsze obserwuję reakcje organizmu,
zawsze warto skonsultować się z lekarzem lub zielarzem, zanim zaczniemy jej regularne użycie.
Na zakończenie
Dzielę się tym, co sprawdza się u mnie – naturalnie, ostrożnie i z sercem. Glistnik to roślina, którą traktuję jak prezent od natury – z pokorą i wdzięcznością.
Jeśli też ją znasz – napisz, jak ją stosujesz. A jeśli nie – może dzięki temu wpisowi spojrzysz na nią inaczej, gdy następnym razem zobaczysz ją wśród dzikich ziół.
Z ciepłem,
Elizabeta
Z natury do zdrowia
Comentarios